wtorek, 14 października 2014

Pogadane z Antuanem




           Dzieć mój przez ostatnich kilka dni odmawiał współpracy na linii szczoteczka-jego zęby-moja pomoc. Nie ma zmiłuj, paszczę i od środka trzeba myć, a naszemu synowi trzeba w tym pomagać - najpierw on sam, potem któreś z rodziców parę razy dokładnie przeleci te zębiszcza.




         Wczoraj bunt. Kładzie się na przewijaku, buzię chowa w ręcznik. Siada, przykłada pieluchę do twarzy, odwraca się.


          Mówię, proszę, tłumaczę. Już mi się nie chce, tracę cierpliwość. Informuję beznamiętnie:
- Anteczku, mama teraz umyje ci ząbki. - Na to Antoni przykłada wyciągnięty wskazujący paluszek do nosa, patrzy na mnie spod ukosa i bez cienia sympatii rzecze:
- Nie nono, mama!



          No i bądź tu człowieku poważny i się nie zaśmiej! Ja w śmieh, do roboty, a on w płacz. I tak piąty wieczór już. Co robić? Co robić?





20 komentarzy:

  1. Cudny! Minie to! Minie! Takie etapy! :) A że słodycze ograniczacie, no parę dni bez umytych zębów nie zaszkodzi :P My odbyliśmy pierwszą wizytę u dentysty kilka miesięcy temu i ząbki zdrowe, a od synowego pójścia do przedszkola ilość zjadanych przez niego słodyczy i słodkości zwiększyła się baardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antek ma jakieś naloty na ząbkach - niby to fizjologiczne, ale ja mam małego fisia i wolałabym żeby czyścił te zęby;) A najchętniej to żeby był już na etapie nici dentystycznej i płynu do płukania jamy paszczy :D

      Usuń
  2. Mały człowiek, ale swoje zdanie już ma :) może do jakiegoś kompromisu dojdziecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już doszliśmy:D to był, na szczęście, chwilowy bunt:)

      Usuń
  3. No nie wierzę! Umyłaś na siłę? Mariolka!o co choziii? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też nie wierzę! ;D
      To chyba nie Mariola!

      Usuń
    2. Ej tam... hormony ciążowe i tyle ;) U nas problemów nie ma, bo Dominik obserwuje Mikołaja i też tak chce i się wystawia, a jak sam nie potrafi umyć, to gryzie szczoteczkę. Gorzej z Mikołajem, bo on już jest duży, jest Żabką a nie Biedronką (grupy w przedszkolu) i on sam, a nie wszędzie dobrze dotrze.

      Usuń
    3. Ej, no! Są sytuacje kiedy nie ma zmiłuj. Ale w zasadzie siły to było tam niewiele - raczej zdecydowanie i konsekwencja. Antek się poddał;)

      Usuń
  4. A wiesz, ze u nas też ostatnio bunt. Jakimiś falami ochota na mycie ząbków przychodzi i odchodzi. Ale cóż, akurat na tym polu mama nie może odpuścić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas już po buncie, ale rzeczywiście w tym temacie nie znoszę sprzeciwu;)

      Usuń
  5. Kurcze, coś w tym jest.
    Myjemy młodej zęby od 3 m-ca bo tak jej wyszły pierwsze, a im więcej zębów ma tym większy mamy bunt na pokładzie. Ale tłumaczymy, myjemy, ona "myje" sama, młoda wyje na pół ulicy i wszyscy słyszą, że szczęka się myje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też pierwsze wyszły w 3. miesiącu:D
      a co, niech osiedle wie, że córcia dba o higienę;)

      Usuń
  6. U nas było podobnie, na początku euforia i wiele chęci ze strony starszaka. Kiedy miał już skończony rok i kilka miesięcy - bunt, wtedy pomogła opowieść o robaczku-próchniaczku ( ściągnięte z tv), który mieszka w kratce wentylacyjnej i żeby mógł iść spać muszą być umyte ząbki, żeby mógł z buziaczka wyskoczyć do swojego domku. Wyskakiwał po umyciu w rękach mamy z wody i był super ubaw naszego chłopaka. Obecnie 2 lata i 9 miesięcy, pomimo nawet przedszkolnych akcji zachęcających dzieci do mycia ząbków jest ponowny bunt - robaczek już nie działa - i jak na razie mama nic nie może skutecznego wymyśleć. Polecam Marysiu, może moja wcześniejsza metoda podziała :) Pozdrawiam i strasznie uwielbiam twojego bloga - w wielu miejscach sama podpisuję się pod Twoimi słowami jakby były wprost wyjęte z tego co myślę (jak np. poród). Jako mama dwóch wspaniałych pociech, mama rok po roku życzę najlepszego z głębi serca i takich samych radości i wspaniałych doświadczeń jakie już znam. Wiola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam serdecznie za drobną pomyłkę ( nie Marysiu tylko Mariolu). Pozdrawiam. Wiola.

      Usuń
    2. Wiolu! Bardzo dziękuję za pomysł o robaczku - nigdy nie słyszałam, mże kiedyś, w razie kolejnego buntu wykorzystam:)

      Twój komentarz przeczytałam kilka dni temu, ale nie wiedziałam co napisać! Bardzo mi miło, że do mnie zaglądasz, że masz podobne zdanie w niektórych tematach, podobne podejście. Dziękuje za miłe słowa! Mam nadzieję, że będziesz częściej się ujawniała:) Ściskam Twoją rodzinkę życząc Wam wszystkiego dobrego! Mocno i gorąco! Ślę serdeczności!

      PS. Dla przyjaciół i najbliższych jestem właśnie Marysią, bardzo mi miło:D To żadna pomyłka! :*

      Usuń
    3. Dziękuję Mamuszko :) na pewno będę zaglądać, bo warto i powtórzę uwielbiam Twojego bloga. Pamiętam Cię jak byłyśmy jeszcze tak małe jak można już pamiętać, może podświadomie stąd ta Marysia - nie wiem. Ja również Was ściskam od całej mojej rodzinki i życzę jeszcze raz najlepszego. Buziaki dla Antuana i schowanej jeszcze Truskaweczki :).Wiola.

      Usuń
    4. Ale jak to, to my się znamy? Kim jesteś, kim jesteś?
      :)

      Usuń
    5. Znamy :) chociaż ja byłam mała, a ty jeszcze mniejsza :) Wiola Gajos - teraz Sekita. Buziaczki :*

      Usuń
    6. Ach, to ja wiem kim jesteś:D Wprawdzie nie pamiętałam, ale zasięgnęłam informacji u Uli:D Cieszę się, że tu jesteś i bardzo, bardzo dziękuję za serdeczności kierowane w naszą stronę! I wzajemnie, rzecz jasna, ja takie same ślę do Was! :D

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad. Śmiało, komentuj!