piątek, 11 października 2013

Co nowego?




          Wróciliśmy ze szpitala. To była zwykła trzydniówka, ale serce matki niedoświadczonej musi się doświadczyć, no cóż. Badania porobione, wszystko w normie. Czekamy na wynik posiewu kału (ze szpitala) oraz moczu (dziś mąż zawiózł do labo). Na całym ciele Ąte ma albo wysypkę w postaci zaczerwienienia (policzki, plecki i brzuszek), kropek małych czerwonych (szyja) albo plamek czerwonych z jaśniejszym, żółtawym środkiem (na nóżkach i pupie). Wymaga ciągłej uwagi, chce być blisko. Ma zaczerwienione oczka, ale w gruncie rzeczy, nie wygląda na smutnego.

          Antuan przywiózł ze szpitala jedną niedobrą rzecz. Budzi się z ogromnym płaczem, trudno go uspokoić. Przed zaśnięciem zachowuje się "jakby sam nie wiedział czego chce", jest bardzo marudny. Trzeba go tulić, mówić spokojnym głosem/szeptem, można śpiewać i nade wszystko należy mu okazać pełne zrozumienie. Chusta jest wy-ba-wie-niem! Ja nie wiem, nie umiem sobie wyobrazić jak ludzie bez niej funkcjonują! Toż to ręce odpadają, kręgosłup się łamie. No chyba, że ktoś silniejszy ode mnie...









          Teraz, jako doświadczona trzydniówką dziecka, wiem, że:

- temperaturę dziecka zbijamy czopkami (u nas Eferalgan i Nurofen). W razie potrzeby nie musimy czekać sześciu godzin! Nie wiedziałaś? Ja też nie! Owszem, odstęp sześciogodzinny pomiędzy jedną a drugą dawką paracetamolu i ten sam odstęp przy podawaniu ibuprofenu - ale: można zamiennie podawać co trzy godziny raz ten, raz ten (ja aplikowałam Antuanowi według potrzeb: co 4,5 - 5 godzin).

- okłady na czółko dziecka są przydatne. Wilgotny np. ręcznik kładziemy na główce malucha, jak się zagrzeje - odwracamy. Z doświadczenia podpowiem, że okład nie powinien ociekać zimną wodą. Lepiej, żeby po prostu był lekko zmoczony (lub bardzo dobrze wyciśnięty) i to nie zimną lecz letnią wodą. Niektóre dzieci (u nas bez tego problemu) nie lubią wilgoci, można zatem pomóc sobie okładami schłodzonymi w lodówce/zamrażarce (po prostu - kilka ręczników ładujemy do lodówki i po jednym wykorzystujemy). Sucho i chłodno.

- dziecko absolutnie powinno pić! Często! Jeśli nie pije dużo, to jeszcze częściej!

- nie wolno malucha przykrywać kocami, kołdrami. Termoregulacja u niemowląt nie działa jak u dorosłych. Przykryte dziecko nagrzewa się jeszcze bardziej, to może być niebezpieczne! Musimy zadbać o brak przeciągów w mieszkaniu a gorączkujące dziecię ubrać w lekką, bawełnianą piżamkę (pajacyk, koszulkę, cokolwiek - lekko i przewiewnie).

- sraczka jak sraczka^^ Po każdym stolcu myć dokładnie pupę, osuszyć, w razie potrzeby użyć specyfiku na odparzenia. Kupę należy oglądać! Może być gęsta/luźna/kwaśna/ze śluzem/z krwią. Lekarz na pewno o to zapyta!

- o krwi w kupie zawsze, ale to zawsze informujemy lekarza (nie trzeba na łeb na szyję pędzić do szpitala, wystarczy nasz pediatra). Przy biegunce (szkoda, że nie wiedziałam wcześniej...) często pojawiają się małe niteczki świeżej krwi - to przez nadmierną pracę jelit, ich podrażnienie, gorączkę. Czasem pojawienie się krwi jest wynikiem aplikacji czopków. Jeśli jest mało tych niteczek, to w porządku, jeśli pojawia się więcej lub rozwolnienie przechodzi, a krew pojawia się w kolejnych stolcach - reagujemy (tu już można trochę bardziej nerwowo).

- przy zbiciu temperatury dziecko może wykazywać zwykłą ochotę do zabawy - może czuć się doskonale, to nic dziwnego. 


          Tyle zaobserwowałam. Może komuś się przyda i nie będzie z duszą na ramieniu pędził na ostry dyżur...






         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad. Śmiało, komentuj!