czwartek, 26 września 2013

PUPUS - czym mnie zachwycił?




[wpis przeniesiony ze starego adresu]





          To, że pieluszki wielo są eko, to wiadomo. To, że firma produkująca takie pieluszki twierdzi, że też jest eko, to też wiem. Ale, że ta sama firma daje dowody i informuje o tym swoich klientów ot tak - spodobało mi się niezmiernie.




          Dzięki uprzejmości PUPUS mogę testować ich wyroby (zdecydowałam się na otulacz z wkładem, o czym pisałam tutaj). Przesyłka przyszła, fajnie, otworzyłam kopertę, też fajnie. Wyjęłam jakieś "papirki i ulotki", rzeczy, które mnie interesowały i zaczęłam oglądać pieluszkę. Zostawiłam resztę na stole i poleciałam przymierzać pieluchę na Antuanową dupencję.


          Ochów i achów nie było końca, wreszcie odłożyłam PUPUSowe wyroby do prania, a ze stołu chciałam sprzątnąć. Ulotki (bez czytania, o ja bezczelna...) wrzuciłam do torby z makulaturą, z koperty wydarłam swój adres i już prawie wyrzuciłam ją do kosza.


          Już prawie, bo...


          ... bo rzuciłam wzrokiem na naklejkę jakąś taką na kopercie. No proszę.






          I co? I zgodnie z prośbą rozłożyłam kopertę bąbelkową na części pierwsze i wyrzuciłam jak się należy. Ulotek jednak nie wyrzuciłam wcale - przeczytałam, zapamiętałam i schowałam, może mi się przydadzą (np. następnym razem w przychodni jak po raz setny jakaś babeczka zapyta mnie "O co cho z tymi pieluchami?" - wyciągnę z torby i "podam dalej', a uczta się wszyscy!)





 Tutaj treść ulotki

          Brawa biję. Pierwszy raz spotkałam się z taką "otwartością tematu" i pierwszy raz przemówiła do mnie wyrzucana koperta. Mało tego. Głupio mi się zrobiło, że oni pomyśleli, a ja nie. Za kilka dni od otrzymania przesyłki przyleciał do nas zamówiony muzykator (amplituner, jakby ktoś nie rozumiał^^). Owy sprzęt był w paczce bardzo dobrze zabezpieczony - przestrzeń między kartonem a produktem właściwym była wypełniona piankowymi kopytkami (kopytka, takie wiecie, jak do jedzenia). I teraz mam cały worek na śmieci tych kopytek - szkoda wyrzucić, może ktoś znajomy potrzebuje? Oddam w dobre ręce! Niech się przydadzą jeszcze (chociaż! przynajmniej!) raz.


          No, ten teges, wracając do PUPUSa... Jedna mała naklejka a temat do poruszenia, super.


          Czy ktoś poleci mi jeszcze jakąś firmę, która zaprasza do ekowspółpracy?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad. Śmiało, komentuj!