niedziela, 9 lutego 2014

Dywanówka czyli spotkania z dzieciatymi




           Ubiegły tydzień bogaty był we wszelkiego rodzaju wyjścia, odwiedziny i przyjmowanie gości. Szczególnie w piątek poczułam się jak wyborowy imprezowicz - najpierw plotki w mamusiowym towarzystwie, a popołudnie spędzone z Ołszijanami (a tam zabawy nie było końca! I jedzenie jakie pyszne! <3). Och, dobry to był tydzień!


             Uwielbiam obserwować Antuana podczas "zabawy" z dziećmi. Te interakcje z innymi bobasami wydobywają z niego różne cechy charakteru - w zależności z kim Antek ma do czynienia .Czy to mały chłopiec (na razie w okolicy same chłopaki, czekamy na córcię mojej koleżanki^^), czy duży, młodszy czy starszy.








            Raz Antoni jest przestraszony i co chwila ucieka w moje ramiona, raz dokazuje i wiedzie prym, a czasem zabiera kromkę koledze Donowi, weźmie sobie gryza i potulnie odda - czyli się dogaduje^^









        A ja w tym wszystkim jestem szczęśliwa i radosna, bo oprócz kolegów Antka przecież przychodzą mamy tych chłopaków. Są to moje koleżanki nowe, z kiedyś, z klasy, ze szkoły. I tak gadamy sobie o okołodzieciowych rzeczach, plotkujemy, rozprawiamy o chorobach życząc sobie nawzajem zdrowia, przywołujemy w pamięci "dawne czasy" albo planujemy wyjazd w góry.











          I nich nikt nie mówi, że mając dziecko należy zamknąć się w chałupie i dziczeć. Co to, to nie. Teraz czekam tylko na ciepło, wiosenny powiew i z Asią będziemy spacerować w chustach porywając ze sobą mamę Filipa i mamę Jacusia. I do tego jeszcze mamy Kajteczków, i jeszcze Huberta i jeszcze moja ukochana, jedyna, najlepsza siostra z  całym swoim Kubiczkowem:D I tak nad jezioro będziemy hasać, a co!






          Rozmarzyłam się, mam świetny humor, bo jeszcze okruchy wczorajszego śmiechu gdzieś po ciele smyrają, gdzieś się wbijają i nie dają o sobie zapomnieć. A jutro? A jutro jadę do Muchy mej gdzie wyściskam się, wyprzytulam i nie-wiem-co-jeszcze z Ulką mą. Wracają z Norwegii na jakiś czas - ona, Zośka i Miły Szu. Moje drobnostki serca!









          Żałuję tylko, że nie mam dobrego aparatu, bo cykałabym zdjęcia na każdym spotkaniu.





           Zdjęcia dzięki uprzejmości Żelikowskiej, niektóre moje.



18 komentarzy:

  1. Takie spotkania są super! W prawdzie byłam w większym gronie może ze dwa razy, ale tak ze znajomymi jednymi, drugimi czy trzecimi dość systematycznie się widujemy, kiedyś z sąsiadką, ale po przeprowadzce to już nie to, bo za daleko. Więcej spotkań życzę i pozdrowienia dla siostry, to się nagadacie teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, przed nami cała noc do obgadania:)

      A jak załatwię parę spraw to chciałabym częściej spotykać się w mamusiowym gronie - tak bez powodu, na pogaduchy, żeby chłopcy się bawili razem:)

      Usuń
  2. A Żela jak zwykle po drugiej stronie aparatu i jakby Jej wcale nie było :P
    Faktycznie brak jakiejś ślicznej dziewczynki w tym chłopskim gronie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, ale dzięki Żeli mam takie piękne zdjęcia z synem, mówię Ci - piękne. Np. jak karmię, sciskam albo ot tak, zwykle - niezwykle ramkowe piękne:D

      A dziewuszka się pojawi wiosną. A potem może i ja się wystaram;)

      Usuń
  3. Rodzicielstwo niczego nie pozbawia, nadaje starym sprawom nowy styl - podróże, spotkania itd - z dzieckiem wszystko jest nowe i inne, ale na pewno nie gorsze niż bez dziecka. Moim zdaniem nawet pełniejsze!
    Świetne fotki! Dużo przyjemności na najbliższe dni! No i tego zdrowia - co to rzeczywiście dla rodziców pierwsza i podstawowa sprawa jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zdrowie najważniejsze!
      I ja czuję pełnię mając dziecko. Jest lepiej niż zawsze było i czuję to mocno:)

      Usuń
  4. buzi :-*:-*:-*

    było cudnie ;-);-)

    Przytul Ule od nas !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj było! Ja już planuję jak ten kajak w góry zapakować;) :*

      Uściskam Ulę, dziękuję!

      Usuń
  5. Uwielbiam takie Mamowo-Dzieciowe spotkania! :) Ale mieliście fajnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to niejedno takie spotkanie;) żałuję, że nie zawsze robię te zdjęcia. Miło się potem ogląda, muszę to zmienić^^

      Usuń
  6. Piękne zdjęcia, tyle radości. Też zauważyłam u Zośki "dawanie sobie rady" i bardzo mnie to cieszy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę dywanówek! Nasi znajomi niechętni do zaludniania dywanów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, ja w Waszym towarzystwie chętnie bym posiedziała choćby właśnie na dywanie;)

      Usuń
  8. Super są takie spotkania. Zazdroszczę Ci ich. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Każde spotkania z tobą i Antkiem są dla czymś więcej niż spotkaniem, nauczyłam się od ciebie tylu nowych i przydatnych informacji, a Kajtuś tak bardzo kocha ciocie Mariolkę, aż żal że jest chory i nie mamy jak się z wami spotkać :( . Dziękujemy najbardziej za doświadczenie z chustą, czekamy na swoją pierwszą już nie długo będzie u nas ( PLANOWO W ŚRODĘ ). Więcej takich spotkań, Kajtosz uwielbia się spotykać z dzieciaczkami :P Patka z Kajtkiem

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad. Śmiało, komentuj!