Mam wiele wspomnień bardzo miłych i ciepłych związanych ze Świętami Bożego Narodzenia. Wszystkie wiążą się z tradycjami naszego dość specyficznego domu, np - Wieczerza o 22, bo wcześniej kładliśmy panele ścienne; Wieczerza w kuchni zamiast w salonie, bo skończyliśmy ją remontować i chcemy nasz wysiłek uczcić...
Jedną z bardziej ulubionych przeze mnie tradycji było (niestety, teraz mnie to omija szerokim łukiem) gotowanie świątecznych potraw z moją Muchą. No uwielbiałam! To był czas swobodnych pogaduszek, zwierzeń, nauki, bycia blisko i razem i, rzecz jasna, wielkiego podjadania specjałów Muchowych.
Jednak moją najulubieńszą tradycją bożonarodzeniową stało się kolędowanie, którego zwykle było u nas brak. Po prostu któregoś roku ktoś przy stole wpadł na pomysł, że prezenty spod choinki każdy musi sobie "wykupić" śpiewem. Za każdy podarek jedna kolęda - zaczynasz solo pierwszą zwrotkę (niejednokrotnie również refren) po to, by za chwilę rodzina rozbrzmiała głośno i radośnie razem z Tobą. Śmiechu co nie miara. Tremy i wstydu takoż. Radości wiele i sympatyczny rechot. W nagrodę dostajesz prezent i otwierasz przy stole. Piszczysz z radości i wszyscy się cieszą:D Albo nie piszczysz jeśli prezent nietrafiony - wtedy wszyscy się śmieją ;)
Tak to wygląda u mnie, a teraz lecę sprawdzić jak u innych wyzwaniowców:D
Wpis powstał dzięki wyzwaniu Uli - obrazek przeniesie Was prosto do postu WYZWANIE 5 dni do lepszego bloga, zapraszam!
Może się przyłączycie?
U moich rodziców jest tak samo. By dostać prezent trzeba śpiewać :-) uważam to za świetny pomysł i fajna tradycję :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zawsze to pretekst do śpiewu, a czasem ludziom wstyd czy coś... Że "za dorośli"? Hihi:D
UsuńU nas śpiewa się wspólnie kolędy, ale gdyby to zmodyfikować, na waszą tradycję - to mamy mini występ np. 17 osób wyławiających prezenty spod choinki... no, widzę to oczami wyobraźni i się mi podoba! :D
OdpowiedzUsuńKoncert jak ta lala! Bardzo dużo osób u Was przy stole, to muszą być magiczne chwile!
UsuńSą specyficzne, bo taką rodziną jesteśmy :D Bywa szalenie poważnie, albo szalenie wesoło, albo po prostu po naszemu :D
UsuńDoskonała tradycja, a im więcej prezentów, tym więcej kolęd.
OdpowiedzUsuń:) i więcej śmiechu :D :D :D
UsuńA ja nie lubię śpiewania kolęd jako takiego, bo strasznie fałszuje : W świętach fajne jest to, że każda rodzina ma swoje tradycje i nie ma ograniczeń co do ich modyfikacji. Ja lubię zapach żywej (koniecznie żywej) choinki i smażonych porów (w których dochodzi rybka).
OdpowiedzUsuńO, moja droga, ja nigdzie nie napisałam, że ładnie śpiewam ;) Dla mnie to kolędowanie to chwila śmiechu, ale też (przede wszystkim) tremy, wstydu i strachu :D
UsuńZapachy, zapachy! W czasie Świąt są absolutnie wyjątkowe!
Świetny pomysł na takie rodzinne kolędowe karaoke :D
OdpowiedzUsuńPolecam, "nie ma, że prezenty za darmo!" ;)
UsuńBardzo spodobał mi się pomysł :) może uda mi się go wprowadzić w życie :D
OdpowiedzUsuńu nas świąteczne przygotowania w trakcie :) zajrzyj na bloga :)
Zatem powodzenia życzę i kuuupy śmiechu:)
Usuń