Kochani, jeszcze Poleczka siedzi u mnie w brzuchu. Ona się jeszcze nie wkręca w kanał, to raczej ja się nakręcam. Zwłaszcza dzisiejszej nocy. Medycznie: spojenie łonowe mi się otwiera, haha, i krzyczę sobie czasem nocą. I spać nie mogłam znów.
U nas piękny tydzień, wiadomo, pod znakiem Świąt Bożego Narodzenia, bliskości, rodziny i w ogóle. Rodziny! Rodziny, Ulka przyjechała z Kubiczkowem całym! Niespodziankę nam wszystkim zrobili, nie da się tego opisać!
Pociągiem z Gdańska ciuch, ciuch!
Wigilia u Muszki, a nawet dwie - bo najpierw tak jak miało być, a potem, około 23 znów do stołu, znów do barszczu w większym gronie. Co za Święta!
Pierwszy dzień u Robciów, było bardzo miło, aczkolwiek szalenie męcząco. No ja nie mogę teraz w gościach siedzieć, nie da się. Polegiwałam to na kanapie, to z Antuanem przy piersi. Nietowarzyska jestem, nie umiem nic poradzić...
Rower!!! To bardzo udany prezent, Anton szaleje, jeździ nim po domu, podjeżdża do kuchni na śniadanie i do sypialni na spanie. A pamiętacie zimy, kiedy na święta dawało się dzieciom sanki? Ekhm, ten że tego. Klimat się zmienia^^
Mniam, mniam.
- Synku, lubisz cycusia?
- Taaaa.
- Dobre mleczko?
- Taaaa.
- A leci mleczko?
- Nie.
... No to siara :D
I owocny jeszcze ten czas był dla mnie bardzo prywatnie! Podjęłam współpracę z firmą pieluszkową :D W to mi graj :D Niebawem wybuchnę informacjami, pokaże Wam te cuda, a tymczasem zapraszam na fp:
I takie małe porównanie butków 2013/2014 <3
To mówisz, że "wystrzałowy" Sylwester będzie? :) Heh , ja w tamtym roku na finiszu już byłam po świętach a już 10 lutego roczek i imprezkę trzeba szykować. Powodzenia, na pewno nie możesz się doczekać- to widać w wpisach, ja pomału nareszcie wracam do blogowego życia- powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńMoze być wystrzalowy, całą ciążę tak mówiłam;) ale jakby tak... 5 stycznia, w moje urodziny... ojojoj! To byłby wybuch dopiero!
UsuńA czas z dzieckiem leci, oj leci szybko! Jie mogę uwierzyć, ale za 3 miesiące będę miała w domu dwulatka już!
ha! Pamiętam jaka ja przy finiszu byłam nietowarzyska :D
OdpowiedzUsuńAni siedzieć, ani stać, a rozwalić się na kanapie przy gościach (niczym waleń jakiś) trochę nie wypada ;)
Trzymam kciuki za poród, nakręcona jestem bardzo! U Ciebie tkwię w dziwnym podnieceniu i oczekiwaniu, swojego to głównie bałam się okrutnie ;)
ha, dobrze to tak siebie stresować a innym dopingować? ;) hihi, wiem dobrze, ze się denerwowałaś przed swoim rozwiązaniem, mocno trzymałam kciuki za Ciebie :)
Usuńna szczęście już żadnych gości, nawet dzisiejszą noc spędzimy sami:)
rok temu młody urodził się przed świętami... oj jak ja biadoliłam, że nie mogę jeść pierogów, ani mandarynek :) Tak to już jest z tymi karmiącymi mamami :) :) Pozrawiam
OdpowiedzUsuńJa jako nawet początkująca mama kp jadłam wszystko :) no, może mniej kalorycznie ze względu na siebie, ale żadnej kapuchy i grochu sobie nie odmowilam :D a nawet specjalnie robiłam, bo to nie sezon był ^^ syn nie ucierpiał na tym, a ja byłam szczęśliwa :D
UsuńIiile lego!
OdpowiedzUsuńTak.Tak. potwierdzam to z tymi cycusiami. Byłam świadkiem :-)
Lubiiiimy Lego :D
Usuńmoja swiadkowa Ty:*
Już niedługo. ;)
OdpowiedzUsuńmoże dziś wieczorem się zacznie :D
Usuń