piątek, 11 kwietnia 2014

Instatydzień




           Nie, chociaż dziś piątek, Instawpisu nie będzie. Nie będzie zdjęć, bo ich nie mam - bo skąd brać chęci na strzelanie fot, skoro tyle się siedzi w domu.



          Dziś, zamiast obrazków, będzie narzekanie. Narzekanie, bo moje dziecko jest chore, a z nim ja, a z nami mój mąż. Siumpiemy nosami, kichamy, prychamy, z bólem przełykamy ślinę i ogólnie tak właśnie jest kolorowo.



        Od 13 marca siedzi w naszym domu jakaś przeklęta siła, która odbiera nam odporność. Najpierw Antuanowe zapalenie oskrzeli, potem gardła, a teraz znów oskrzeli plus chorzy rodzice. To jakieś pogotowie chorobowe nam się tu zrobiło, bo o teściuszce to nawet nie wspominam.



       [...]


         No dobra, pogrzebałam w telefonie i mam kilka zdjęć. Zapomniałam, przecież ja wyszłam z domu! Dwa razy! Byłam na herbacie z koleżanką i na sałatce z Muchą - niewdzięcznam, a przecież tak się cieszyłam na te spotkania. Była też u mnie przyjaciółka - znalazła mnie z Ąte w przychodni. Była też babcia, która mi pomogła. I 10 minut Skype z Norwegą. Hihi, no to rzeczywiście, narzekam jakbym miała na co... Taki klimat chyba...




           Bo mnie chyba jakieś przesilenie łapie. Dużo stresów, parę kłopotów, kilka rozdroży. Ech, życie - nic więcej. Jakoś nie umiem się pozbierać i zorganizować przy chorym i marudnym Antuanie - bo ani do komputera nie da się przy nim usiąść, ani do książki, odkurzać nie wolno, bo strach, ładować zmywarki, bo dziecko się doń samo ładuje. Słodki przy tym jest, a jeszcze słodszy kiedy lepi się do Michała - a ja wtedy zamiast zakasać rękawy i zrobić coś dla siebie (lub dla domu) siedzę z boku i patrzę na te moje dwie miłości.



        Skaczę sobie wieczorem na telefonie po blogach koleżanek i tak zazdroszę! A tu sezon rowerowy otwarty, tu sukcesy żłobko-pracowe, tu odwózkowywanie, tu postępy i nagłe siadanie, tu połowa ciąży, u siostry same ciekawostki i wiele, wiele innych rzeczy u innych jeszcze...


        A u mnie? Niemoc twórcza, tyle spraw sie podziało, tyle zdarzeń miało miejsce, a ja przyklepana emoconalnie syropkami dziecka (którymi, o dziwo, już nie pluje!). Jakiś taki chyba smutek we mnie zamieszkał, cholera jasna.


       A przy tym miliony myśli mam. PKP, chustoszkoła, Krąg Porodowy, Spotkanie z Mama Silesia, "widzimisię" z bliskimi, urodziny Anteczkowe, uczelnia, pan profesr, szkolenie Michała, finanse, lekarstwa, rower, wiosna, balkon, nowa chusta i pieluszki, spacery nóżkowe, zakupy i wiele, wiele innych... np. ... drugi Bobas?


       I tak leniwie płynie ten czas. Wiosna wybuchła, a ja nie wiedziałam, bo z łazienki podczas czyszczenia nosa to nie za wiele można zobaczyć przez balkon. Sypią się niektóre sprawy, a niektóre pomysły kiełkują. Lekkości, lekkości mi się chce! Chorobo, precz!





          Skoro znalazłam, to, o proszę, są. Instazdjęcia z mijającego tygodnia.


Kawoczas na balkonie znów <3

Do lekarza samodzielnie

Moje pierwsze takie. Przyzwoite, ale i tak nie takie pyszne jak dzisiejszy kapuśniak^^

Mirabelka o rozmarynie. Dilmah





18 komentarzy:

  1. Kochana moja :-*
    Tak chciałbym przyjechać, utulić :-( :-*

    Zdrowiejcie chore dupki, bo Antos to już taki mobilny, że chętnie z Ąte się pobawi :-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbieraj się w garść i kupkę jedną Ty mój Kurczakowy smuteczku. Czasem jedziemy na wozie czasem pod, ale Maryń pamiętaj, że zawsze jedziemy i mamy moc. Liczę na Ciebie i trzymam kciuki.
    Tak bardzo mi się marzą wakacje, które spędzimy razem. Te wakacje kiedy odległość będzie pikusiem, a kawę dzielić będziemy przy jednym pięknym stole z blado-beżowego balkonu :D z widokiem na Fiord.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Czy Ty mnie zapraszasz do siebie? :D

      Usuń
  3. Powodzenia do odrzucenia wszelkich smutków i do góry! Ja z Zosią chorą wychodziłam chociaż na chwilę, na czas wietrzenia mieszkania. Dzięki temu troszkę więcej mocy miałam. Zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Antek gorączkował, więc nie mogłam z nim wychodzić. Teraz ja chora, ale Michał z nim chodzi. I dla Was zdrówka!

      Usuń
  4. A ja czekam aż pokonacie wszelkie choróbska Mariolcia! Przecież już chyba bliżej końca niż dalej? Ehh... trzymam za Was kciuki i ściskam mocno :xxx
    O.M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy!
      Cały czas o Tobie myślę:D Czekam:D

      Usuń
  5. jej, a Was dalej te choróbska się trzymają...współczuję i tulę, żeby odpuściły jak najszybciej, bo tu przecież wiosna się wdziera czasem, to aż na dwór by się powędrowało...siły dużo życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Już jestem znudzona tymi chorobami... Na rower mi się chce, pooddychać trochę, do lasu na spacer i w ogóle:)

      Usuń
  6. Uśmiechu i zdrowia Mariola :) będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki okres Maryś... wszyscy chorzy, mnie też złożyło, wcześniej męża. Filipko się trzyma, ale każde chrumknięcie jest przeze mnie monitorowane ;]
    Ściskam mocno ♥♥♥ zdrowiejcie szybko! oby jak najszybciej. Pogoda się zrobi to może uda się spotkać :D mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, a zawsze możemy się na skajpie spiknąć jak będzie trzeba :P haha ^^

      Usuń
    2. Hihi:D Jak tylko ozdrowiejemy - damy znać:D

      Usuń
  8. dużo zdrówka dla całej rodzinki! ale mysli masz natłok. tak jak u mnie. Dokładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) To życzę Ci spokoju i chwili oddechu - to nam potrzebne;)

      Usuń
  9. Witam,

    chciałabym przedstawić ofertę współpracy, ale nie znalazłam adresu e-mail do Pani tutaj, na blogu. Proszę o wiadomość na kontakt@blog-media.pl

    Pozdrawiam,

    Aneta

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad. Śmiało, komentuj!