sobota, 18 kwietnia 2015

Dwuletni chłopiec




          Życie mojego synka mogę podzielić na "do dwóch lat" i na "dwulatek". To niesamowite jak wyraźnie zmienił się na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy (dokładnie: 3... ciekawe czemu? ^^).

Książki, które Anton od nas dostał są tak świetne, że należy im się osobny wpis!


           Teraz już nie jest maluszkiem, jest całkiem duży. Sięga głową ponad nasze niestandardowo wysokie kuchenne meble, sprytnie wspina się gdzie chce, jest absolutnie rozwinięty motorycznie. Jest mądry, rozumny, rozgadany. Czyta, opowiada, śpiewa rękami.  Kocha nas najbardziej na świecie i jest szalenie opiekuńczy w stosunku do Poli (mówi o niej "Jaja". A najczęściej "mua Jaja" <3).


         Jestem z niego bardzo dumna i jednocześnie bardzo zadowolona z siebie i Michała. Rodzicielstwo bliskości, którego ścieżkami podążamy, jest genialne. Po prostu genialnie. Czasem niełatwe, ale w swojej trudności tak proste, podstawowe i naturalne, że instynktownie samo się w nas zrodziło.


           Bardzo chciałam tutaj na świeżo zrobić relację z Antuanowych urodzin, ale po drodze było tyle emocji, spotkań, zadań - nie dałam rady. Teraz to już nie to, choć w sercu mam zapisane piękne momenty. Swoją drogą jak to się pięknie dla mnie złożyło, że zaraz po urodzinach Antka pojechałam na Krąg Porodowy do Katowic - wszystkie wspomnienia miałam jak żywe! A tam znów wybuch endorfin, radość, łzy wzruszenia. Bardzo to wszystko przeżywam!


         Częstujcie się moimi chwilami, proszę. Piszę "moimi",  bo urodziny Ąte to również moje wielkie święto było: rocznica porodu, spełnione dwa lata karmienia i moje imieniny.


Skromnie stoi róża. Symbolizuje moje świętowanie, moje wewnętrzne radości i wzruszenia. Całą noc płakałam ze szczęścia zatopiona wspomnieniami maleńkości mojego synka. Wspomnienia porodu, pierwszych chwil razem, poznawania się.


To bardzo niepoprawne nosić 15 kg w kieszonce, ale... ale on chciał, nie mogłam odmówić <3


Kiedyś wychodziły mi po mistrzowsku, a teraz no cóż, po prostu dobrze wyglądają ;) tarta jako tort, mniammmm :D


Niewiarygodne, że w tak maleńkim pokoiku zmieściło się tylu gości. 14 osób! No wiecie w dużym pokoju mamy sypialnię, hihi, wygoda najważniejsza.



Puzzle. Codziennie. Czasem kilka razy dziennie. Samodzielnie, ale koniecznie "na kolanku". 


Pysznościami, które przygotowywaliśmy wraz z przyjacielem Michała* chwaliłam się na Instagramie. Było tego pełno i było bardzo kolorowe. Mówili, że wszystko smaczne. Wierzę. I zjadłabym jeszcze!


Michałowe pieguski-guziczki. Ja jestem dyrygentką, mąż mój siłą sprawczą. Najlepszy!



Mamuszka całuszka chciała <3



           Kiedy myślę o moim chłopczyku, o tym, że jest już taki duży - przychodzi mi na myśl jego ramię. Haha, no tak, najprawdziwiej - jego ramionko. Kiedyś małe i pulchniutkie, a teraz takie długie, chłopczykowe, czuć kość pod spodem. Kiedyś podczas karmień smyrałam go po rączkach: po dłoniach, przedramionach i ramionach. Całe rączki były króciutkie i pulchniutkie takie jak... takie jak teraz Polka ma. A dziś? Dziś to już zupełnie inne ramiono i przedramiono. Taki szczegół mi się rzucił w oczy, więc piszę i zapamiętuję. No bo ja go codziennie po tych witkach smyram i tak z dnia na dzień to się nie da zauważyć. Aż tu nagle przychodzą urodziny drugie i jak z niebios oświecenie przychodzi: "yyy jakiś inny ten Antuan jest?"


         Otóż jest inny. Ten sam a inny. Starszy, większy, mądrzejszy.
Trochę pyskaty, pewny siebie, pewny nas.
Zarządza: "Nie to! Nie to! To! Taaaa!". "Nie Jaja, nie. To mua!". "Nie bum bum. Babu babu! U-huuu, u-huuu" (Kurka, i najlepsze, że my mówimy do niego normalnie: żadne bumbum tylko samochód/rower, żadne babubabu tylko piaskownica, żadne u-huuu tylko huśtawka. Radzi sobie jakoś^^).
Sam myje rączki (litrem mydła, ale, no cóż - nasz wybór...).
Pędzi na rowerze.
Zachowuje się jak my - dosłownie nas naśladuje, jest naszą kopią.
Płaci za zakupy - no nie można go pominąć w tej sytuacji.
No... no wspaniały jest, co będę pisać.

          Ale bywa też tak, że się nie dogadujemy. Chciałam napisać, że jest kapryśny, ale to nie to. Po prostu bywa zmęczony, zdenerwowany, albo nabuzowany (pozytywnie lub nie) i jakoś musi wyładować emocje. Czasem pacnie nowopoznanego kolegę prosto w czoło. Czasem ugryzie starego jak świat kumpla. Bywa, że uderzy tatę swego. Zdarza mu się dokonać kilku niepochlebnych czynów, wiadomo. Nie robimy z tego halo, walczymy cicho acz konsekwentnie. Kiedyś mu przejdzie, wszak bunt dwulatka przechodzi się raz?



          Kochany, najlepszy na świecie. Najmojszy i jeszcze bardziej mój. Mlekopijca sprytny. Najdroższy. Synek mój ukochany.













* Haha, coś mi się przypomniało w związku ze wspomnieniem w poście przyjaciela Michała. Napiszę kiedyś ;)

11 komentarzy:

  1. Rozwijasz się z tymi postami! :-* :-*
    Cieszy mnie to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę kiedy lubię i kiedy już mnie palce od emocji szczypią. Właśnie teraz mam taki czas ❤

      Usuń
  2. czytam Kobieto twoje posty i co rusz mam leżę w oku. jestem szczęśliwa ze jesteś szczęśliwa :D a przecież w szkole nie trzymałysmy się za specjalnie razem a ja jestem ciekawa co u was, czy wszystko dobrze z dziećmi. to dzięki tobie mimo wszystko zdecydowałam ze chce dzidzie (pamiętasz rozmowę o pracy u was w domu?). teraz siedzę w Jankowym pokoju z ta "dzidzia" na kolanach, która ledwo się już na długość miesci. Jesteś super Kobieta Mama i Żoną. Moc buziak ów przesyłam od naszej Pelkowej rodziny. Niech będzie słonce i nasze dzieci muszą się poznać! W końcu Pola starsza od Jana tylko ze 2 tygodnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, bardzo miło mi, ze to piszesz. I ja się cieszę Waszym szczęściem i doczekać nie mogę spotkania! Niesamowite jak człowiek zmienia priorytety, zachciewajki i cele i nagle okazuje się, że wybór, który został podjęty - był najlepszym z możliwych!
      ściskam mocno!

      Usuń
  3. miało być lezke ale słownik skutecznie robi ze mnie idiotkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś moją inspiracją, radością i dodajesz siły gdy nie ma lekko ;) mua :* Antuan kochany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu :*** Zawstydzasz mnie. Tak dobrze, że się poznałyśmy :D
      A w środeczku tygodnia :D :D :D Pomidoróweczka :D

      Usuń
  5. Samo życie, wiele Twoich przeżyć jest podobnych do moich. My mamy tak mamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mariola, jakbym czytała o Florku :) Identyko!!!!! Tylko on "mua mila" najczęściej mówi! Ściskam Ciebie i twojego chłopczyka

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad. Śmiało, komentuj!