Skoro za oknem rozhulało się słonko - postanowiliśmy pojechać na spacer. W jeszcze lepszy nastrój wprawiło nas śniadanie: caprese z soczystych pomidorów - Ąte pokochał ten smak.
Tak sobie spacerowaliśmy po parku. Wiosna, wiosna - wszędzie pełno dzieci, pąki na drzewach, muchy latające wokół. Styczeń mamy, drodzy państwo, styczeń!
A Już jutro zaczynamy bardzo intensywny tydzień: może w końcu Don, może Olcia i jej brzuszek, może nauka wiązania, a może basen? Z pewnością zawierciański PUP i NFZ, zupa u Muchy i wybór ostatniego prezentu urodziowego. Chciałabym do tego zumbę w chuście i WOŚP w strefie maluszka^^ aaaa i jeszcze bardzo istotne - ma przyjść kilka przesyłek do mnie, między innymi boskie buty i chusta kółkowa, ołłł jeeea!
Ja do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, że mamy taką pogodę w styczniu :)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę uwierzyć, że zima jeszcze przed nami! I doczekać się nie mogę:)
UsuńNo i prezent urodzinowy od Kubiczkowa. W Norwegii nie wiedzieli, że Polska Poczta nie dojdzie na czas. Jednak mój prezent będzie ostatnim ;p KC Kurczaku.
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam:) lubię prezenty, nie będę kłamać^^
UsuńTeż kC!
Coooo za kolor włosów świetny! Wielbię rudości <3
OdpowiedzUsuńP.S.
Czekam na zdjęcie boskich butów :D
Kolor miał być brązowy, ale rudy to chyba charakter i chociaż u mnie tylko w połowie prawdziwy, to jednak przebił farbę;)
UsuńA buty... będziesz zaskoczona;)