Mam wrażenie, że ja stoję w miejscu a wszystko wokół dzieje się samo i szybko. Zaraz, to nie wrażenie, to rzeczywistość! Zwolniłam. Nie ma co się frustrować, trzeba działać kiedy jest siła a kiedy jej nie ma - kopyta do góry i niech krew krąży. Trochę mi wstyd przed Michałem, ale on mnie zapewnia, że jak urodzę, to sobie odbije^^. Tak na poważnie - bardzo wyrozumiały jest i za to mu codziennie wieczorem bardzo dziękuję. No nie zasnęłabym bez docenienia go na głos <3.
Ze względu na chaos panujący w domu, choć zdjęcia były przygotowane, nie dałam rady zrobić poniedziałkowego wpisu. Dodaję dziś. Miłe sercu są te chwile, zapisuję tu i w pamięci.
Zmieniliśmy koncepcję pomieszczeń w mieszkaniu. Powolutku przestawiamy meble, odświeżamy ściany i urządzamy się na nowo. Ja dyryguję, moi chłopcy latają z narzędziami. Mam nadzieję, że szybko się z tym uporamy. Remontowy bałagan jest nie do zniesienia;/
Jednego dnia przyszły do mnie dwie przesyłki:D Wygrałam kawę i krochmal dla Poli u Deszczowej Mii i odkupiłam poduszkę do karmienia od Joasi z Hubisowa :D
Tita Kleopatra - makaronowa grzywa hihi
Słoneczny listopad, żeby nie było, że nie doceniam. Pogoda tej jesieni rozpieszcza!
Ukochany mój M wie, że ja słyszę zegary. Tak, słyszę tykanie, rzężenie, szmeranie. Byłam zadziwiona, że tak szybko (że w ogóle!) przyzwyczaiłam się do naszego czasoodmierzacza. A guzik z pętelką! Przy okazji przenosin mebli i szpargałów okazało się, że Michał go wyciszył... sposobem "na partyzanta" <3
I znów słońce i dzieć bez czapki. A mama na ławce foty strzela...
Zgrzeszyłam, więcej nie powiem. ;) Dziękuję mężu:*
A tu nie dość, że deszczowo, to zaraz po śniadaniu - Antuan zarządził spacer i nie ma zmiłuj. Wychodzimy mama. Koniec dyskusji. Idziemy. Papa!
Piąteczek z koleżankami. Om niom niom. Matka wyszła spotkać się z dorosłymi. Bez dzieci. Bez męża. Och! Cudnie!
Moja ryża Mucha przyjechała z pomocą. Pokój wytapetowany:) Pracowali z Michałem do 4!
34 tc <3 <3 <3
Maryś! tęsknie!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Piękni Wy!
Może mnie odwiedzisz?
Dziękuję Asiu:*
UsuńJa też bardzo chętnie się spotkam, bo tęsknię, ale... w obecnym stanie nie ruszam się z domu - z Antkiem w gości nie dam rady wydolnościowo, a do Was za daleko, żebym sama po powrocie Michała z pracy jechała samochodem;( Zapraszam, po remoncie, do siebie:D No chyba, że się spotkamy na placu na moim osiedlu - haha, wygodnam;)
Maż Twój wspaniały! Żeby tak zegar wyciszyć ;) No i Mucha Twoja też na medal (znaczy moja :D)
OdpowiedzUsuńŚlicznie u Was ♡♡♡♡ :*
Wszyscy wspaniali - takimi ludźmi warto się otaczać <3 Szkoda tylko, że Ty w Norwedze daleko:*
UsuńMąż faktycznie super! Tylko pozazdrościć takiego :) ostatnie zdjęcie podoba mi się najbardziej! :)
OdpowiedzUsuńNo najlepszy na jakiego mogłam trafić <3
UsuńI ja lubię ostatnie zdjęcie:D Poleczka <3
Najpiękniejszy brzuszek ever <3
OdpowiedzUsuńA sio mi stąd na porodówkę, i to już!
Usuń;) Dziękuję:*
u Was zawsze jest tak...miło i fajnie, że z uśmiechem oglądam te zdjęcia! :) ściskam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Judytko:*
UsuńWiem coś na temat never ending story remontowy:/ u nas wymieniają rury wodno-kan. :( kurz, kurz, kurz i pył od tygodnia:( i brak Piotrka i ludzie pałętający się po mieszkaniu :( Jagoda S.
OdpowiedzUsuńTo u Was jeszcze gorzej niż u nas, bo my mamy dosłownie miniremont. Problem w tym, że Michał wraca z pracy około 17, wszystko robi samodzielnie (tapety z Muchą moją) a ja na nic się nie przydaję - nawet okna nie umyję nie mówiąc o porządkowaniu szpargałów, podnoszeniu ich z podłogi itd. Gdybym działała jak należy - zamknęlibyśmy remoncik w ciągu tygodnia :]
Usuń