- Janie*, lubię Ciebie, lubię moje biurko, tęsknię za pracą. Ale jest coś o czym powinieneś wiedzieć. Chcę być lojalna. Nie wracam do pracy. Tzn. wrócę, ale jeszcze nie teraz. Chcemy powiększyć rodzinę o kolejnego Bobasa.
- No cóż, będziemy czekać, masz moje słowo.
* Jan to imię zmienione, tak naprawdę jesteśmy z szefem na per pan (z mojej strony). Rozmowa maksymalnie skrócona, w rzeczywistości trwała długo.
Mamy w planach następnego Bobasa, przygotowujemy się. Projekt ruszył, biorę kwas foliowy, dbam o siebie, nastawiam się na kolejną (piękną? - mam nadzieję) ciążę. Wiem, że to nie "rozrusznik samochodowy", ale mam nadzieję, że już niedługo rozpocznie się piękny proces symbiozy. Czuję się jak wtedy 13 lutego 2011 r., z tą różnicą, że teraz wiem co mnie czeka.
Patrzę na mojego synka małego i serce napełnia mi się miłością. Będzie kolejny maluch, musimy nad tym popracować. Co to będzie, jak będzie? Jak będę się czuła? Jak Antoni zniesie mój odmienny stan? A jak Michał? Co z karmieniem piersią? Prawda, że Antoni nie odstawi się sam, prawda? (Proszę! Proszę! Proszę!). Jak to jest karmić w tandemie? Czy to moje nowe marzenie? Czy poród będzie piękny?
Jeszcze nie jestem w ciąży. Czekam na dwie kreseczki mówiące: "Rodzice, jestem tu, kochajcie mnie!".
Oszaleję z radości na samą myśl!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad. Śmiało, komentuj!