W domu u nas jest pięknie. Pachnie mlekiem, ciągłym praniem, dziecięcą kupką i kawą. Słychać naprzemiennie skrzypienie noworodka oraz śmiech i płacz prawie dwulatka. Kochamy się z mężem. Jest cudownie, u nas w domu jest cudownie!
Choć miało nie być gości, co chwilę ktoś się pojawia. Cieszymy się z tych wizyt, bo przychodzą same bliskie osoby. Bliskie nam i naszym dzieciom. A Antuan biegnie do drzwi i krzyczy "To tam? To to?", słodki mój syneczek.
Michał trzyma Polczęcie do odbicia, ja robię kanapki. On zabiera Antoniego na basen, ja w tym czasie przytulam pod pierzyną naszą dziewczynkę. Ja karmię oboje na specjalnej poduszce, on gotuje obiad. On biegnie za Antuanem jadącym na rowerku, ja niosę Poluchnę w chuście. Ja zmieniam pieluchy, on szuka nowej pralki. Ja idę z Antkiem na rower, on piastuje córkę.
Tak szybko i łatwo nam się układa, Ąte zazdrosny tylko w chwili karmienia, poza tym jest zafascynowany młodszą siostrą. No dobra, pierwsze motanie skończyło się jego wielkim płaczem, fochem i rozkazem odłożenia Polki na łóżko. Musiałam zawiązać się z Antkiem i to absolutnie w tę samą chustę. Nie ma to tamto, ma być ta, bo musi być sprawiedliwie. A, i wiązanie z przodu, nie na plecach! Po dwóch minutach chustonoszenia mogłam się już rozplątać. Ale liczy się sam fakt!
Podchodzi do siostry i kładzie główkę na jej brzuszku. Jednym paluszkiem głaszcze po czole. Pokazuje "ciii" z paluszkiem na nosku (dlaczego nie na ustach - nie wiem) kiedy Polka śpi. Uczestniczył w pierwszej kąpieli. Chyba ją lubi!
Naprawdę pięknie jest. I choć czas Michała w domu powoli się kończy, choć ja muszę porobić parę zleconych rzeczy, choć czasem zmęczenie dzieci i ich jednoczesny płacz rozrywa głowę, to nie może być inaczej. Jest tak jak chcę, żeby było. A jak jest? Czytaj człeku post od początku <3
:)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńCieszę się, że u Was tak dobrze. I trochę zazdroszczę takiego wspierającego, zaangażowanego męża.
OdpowiedzUsuńO tak, mąż bardzo zaangażowany :) niestety od poniedziałku wraca do pracy, więc spodziewam się bu siebie spadku formy i optymizmu... ;)
UsuńPięknie u Was jest :) Zastanawiałam się co Antoni powie na siostrę. Jak zareaguje i jak poorganizujecie sobie czas. Czytam zafascynowana i prawie robię sobie notatki ;). Dużo zdrówka dla Was!
OdpowiedzUsuńJesteście WSPANIALI!
Haha, notatki! Antoni książkowo przyjął siostrę, czekam na regres umiejętności taki jak nakarm mnie mamo, nie umiem zalozyc czapki/butów, nie będę myl zębów. Ale to też wszystko w normie ;)
UsuńI czego chcieć więcej?! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, chwilo, trwaaaaj!
UsuńNo przecież wiedziałam że tak będzie. Razem to się wszystko ogarnie. :*
OdpowiedzUsuńO tak, we dwoje łatwiej i o wiele przyjemniej! ♡
UsuńCudnie! Uwielbiam Twój optymizm i pogodę ducha. Dzięki Tobie wierzę, że i u nas będzie pięknie :) Buźka!
OdpowiedzUsuńOo, bardzo mi miło! Jestem przekonana, że i u Ciebie będzie wspaniale! Trzeba tylko właśnie szczyptę optymizmu, a że ja mam pod dostatkiem - to się częstuj garściami ;)
Usuń:*
Fajnie u Was!!! U nas też fajnie choć troszkę dużo krzyków;)
OdpowiedzUsuńU nas też bywają krzyki... a raczej jednostajny wrzask z przerwą na oddech. A potem spokój w moich ramionach :D No nie ma, że sam spokój i harmonia, no nie ma :D
UsuńZdrówka dla córeczki ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
Usuń♡♡♡
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAleż to magiczny czas, kiedy takie maleństwa są w domu:))). Dużo szczęścia dla Was! Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńDziękuję, chętnie wpadnę :)
UsuńPozdrawiam!
Tylko pozazdroscic tak "pelnego" domu :) ojj a jak Polusia zacznie stawiac pierwsze kroki to dopiero bedzie zamieszanie, zapewne Ąte bedzie robic za ochrone siostrzyczki hihi na pewno to cudowny widok :') zycze z calego serduszka szczescia i 1ooo....x wiecej milosci niz dnia poprzedniego ;) :*
OdpowiedzUsuńPs: co do odwiedzin to zawsze tak jest ale to tez w jakis sposob daje Nam sile i energie ;)
O nie, nie! Poprzednim razem rzucałam granatami na sam czyjś pomysł zbyt wczesnych odwiedzin ;) Teraz jest inaczej, wiemy co robić, jak dbać o noworodka, jak go karmić. Wtedy chcieliśmy być zupełnie sami^^
UsuńMój D też "Ciiii" na nosku robi ;) Super, że wróciliście za patologii i u Was ok. Dzieci rzeczywiście podobne, ale i moi tacy byli, a teraz różni. Czytam, a komentować nie mam czasu. U nas jakiś wirus od soboty szaleje, na szczęście przechodzi, ale jestem wykończona, maluchy pewnie jeszcze bardziej, ale kochani są :) Mąż też wspiera ile może. Pozdrowienia dla Was i jeszcze raz gratuluję i napatrzeć się nie mogę :)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że przechodzi ten wirus! Na szczęście w domu to przechodzicie, ie ma co się włóczyć po szpitalach ;) I dla męża medal :D
UsuńŚciskam i zdrowia życzę! :*