piątek, 13 czerwca 2014
12. tydzień
Żyję sobie symbiotycznie z moją Truskaweczką. Z każdym dniem jest coraz lepiej, ale miewam dni totalnego regresu i znów czuję się "tempo". Są to dni ciężkie dla mnie, dla Michała, dla mojej siostry, dla całego , z resztą, otoczenia. Akurat wtedy Antuan też ma gorszy czas i chce być blisko - chce piersi, przytulania, nocy na totalnym podłączeniu, chce być pod nogami, przy nogach, na nogach. On chce być bluszczem wtedy. A wtedy ja... ech. To chyba to uczucie o którym mówią inne mamy "chcę wyjść i wrócić jak się skończy"... Tyle, że mnie się nie chce wychodzić tylko wskoczyć do łóżka! Czasem się ogarnę, a czasem nie. Ciężko mi po prostu. Zwłaszcza, że nigdy takie myśli nie przechodziły mi przez głowę, nigdy!
Chciałabym żeby czasem ktoś za mnie ugotował obiad i podrzucił takiego gotowca. Żeby przyszedł i spontanicznie zabrał Anteczka na spacer. Żeby ktoś wyprasował drugą połowę sterty ubrań - pierwszą zajęła się Ula (<3). Żeby pranie samo się nastawiło, a podłoga w kuchni raczyła być czysta chociaż przez pół dnia. Ech.
Wczoraj byłam na badaniu kontrolnym u mojej lekarki. Zmieniłam znów lekarza, teraz chodzę z Truskaweczką prywatnie, ale tu na miejscu. Kobietka bardzo miła, kompetentna, ciekawa. Ucieszyła się, że KP, bo to jej "pierwszy taki przypadek". Serdeczna babka i już.
W każdym razie... Na wizycie wywiad, waga, ciśnienie, rozmowa i słuchanie serduszka. Pierwszy raz miałam do czynienia z takim sprzętem - wyglądało jak suszarka podłączona do głośniczka. Gin dotykała mojego brzucha i szukała tętna. Bardzo długo to trwało, obie już byłyśmy zdenerwowane. Łzy, łzy, Mariola tamuj ten potok! "To nie może nam się przytrafić! Gdzie to serduszko!?"
Zdenerwowana lekarka włączyła ultrasonograf i oto proszę, jest. Dzieciątko przytuliło się do tylnej ściany macicy i sobie spało za nic mając moją panikę! Serduszko pięknie pracuje. Najadłam się strachu, ale już wiem, że wszystko dobrze!
Obecna ciąża jest zupełnie inna niż poprzednia. Że tak Wam podrzucę wpis z Antuanowej symbiozy tutaj proszę. Mam ochotę napisać komentarz pod postem: "Co Ty ciekawego dziewczynko nie powiesz!? Może Twój stan jest lekko naciągany, wymyślony? Hę?".
Czekam na pierwsze ruchy. I czekam też na moment kiedy Antek zrozumie, że w środku mamy małego dzidziusia. Mam nadzieję, że będzie się cieszył. Chyba kupię mu wreszcie lalę. I mini chustę do wiązania:D Będziemy przecież razem chustonosić^^
A tak z dobrych wiadomości to jeżdżę na rowerze i karmię piersią. I zamierzam skończyć jak zacznie mi jedno lub drugie przeszkadzać. A jak nie zacznie, to nie skończę. Jestem matka karmiąca w ciąży na rowerze:D Nie mylić z "matka na rowerze karmiąca w ciąży". I rower też w ciąży nie jest;)
Kochana, żałuję, że nie jestem bliżej, bo chociaż po pracy wpadałabym i pakowała Antuana i Hubisia na wycieczkę, żebyście z Truskaweczką mogły odpocząć. A brzuszek pięknie rośnie!
OdpowiedzUsuńOch jak byłoby cudownie! :D
UsuńPiękny brzuszek :)
OdpowiedzUsuńJak tylko dobrze się czujesz, nie rezygnuj z niczego!!! Niech ludzie gadają co chcą, ot co!
Dzięki:) Ano właśnie - jak nie ma potrzeby, nie będę rezygnować:D
UsuńW przyszłym tyg. mogę wpasc, posprzątać :-*
OdpowiedzUsuńJasne, że możesz wpaść:D Ale ze sprzątaniem, to wiesz... Nie chodziło mi o Ciebie^^
UsuńDasz radę, na pewno! Bo kto jak nie Ty!? Pozdrawiam ciepło i wysyłam pozytywną energię w Waszą stronę! :)
OdpowiedzUsuńA! I zapomnialam dopisać, że Hubisiowa weźmie chłopaków, a ja wyprasuję Ci tą stertę prania! ;)
OdpowiedzUsuńJa tak nie lubię prasować... A tu zostały same koszule:D
UsuńA napiszesz co to za lekarka? Bo ja z okolic Twoich i chyba też w ciąży 😊 i szukam kogoś fajnego
OdpowiedzUsuńLekarka z dąbrowskiego szpitala. Napisz do mnie prywatną wiadomość to podam Ci nazwisko.
UsuńTo wpadam do Ciebie w przyszłym tygodniu! Coś Ci ugotuję, może poprasuję? :D Chociaż w prasowaniu jestem beznadziejna, więc może coś innego :P Masaż jakiś zrobię? :D
OdpowiedzUsuńA może chłopaki na plac zabaw razem pójdą, a Ty odpoczniesz :D
Co Ty na to?
Wystarczy, że posiedzisz z nimi w pokoju, a ja wezmę zwykły, samotny, 20-minutowy prysznic... Stawiam kanapki;)
UsuńCzwartek? Piątek?
UsuńPiątek? 11? 12? :D
UsuńNo to trzymam kciuki i domyślam się co czujesz... Nie masz żadnego dyskomfortu przy karmieniu?
OdpowiedzUsuńDzięki. Tym gorzej, że nigdy nie spotykały mnie taki chwile. Teraz naprawdę miewam momenty totalnej bezsilności.
UsuńKarmienie wciąż sprawia mi wiele radości, choć noce, kiedy Ąte ssie bez przerwy, są rzeczywiście męczące. Czasem bolą mnie brodawki podczas przysysania się Antka. Ale to tak jak przy okresie - nic strasznego, podczas ciągłego ssania nic nie boli.
Aha! U nas ostatnio przy chorobie był problem, ale od 2 nocy (tfu tfu) karmienie o 20 i kolejne dopiero o 4-5 :) więc jestem dobrej myśli poza tym jeszcze raz w dzień na drzemkę i wystarczy ... :) i Zosi i mi :)
UsuńO, to u nas zdecydowanie częściej i w nocy, i w ciągu dnia. Jeśli kisimy się w domu to bardzo często Antek przychodzi "po łyka", a jeśli jesteśmy poza domem, to jakoś zapomina i nawet czasem zdarzy się tylko do drzemki:) ale to rzadko; )
UsuńTrzymaj się ciepło, dużo spokoju:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, spokój się przyda:D
UsuńHeeej, co za piękny brzuszek! Rośnij zdrowo Truskaweczko :)
OdpowiedzUsuńHeej:D Dziękuję:*
UsuńMariolka jak tylko ogarne sie z Zosia to wpadne do Ciebie i moge Ci pomoc w czymkolwiek bedziesz chciala :-) p.s. dla mnie i tak jestes Guru-wszedzie Cie pelno i pomimo swego stanu nauczylas mnie motac :-) a brzuszek to juz taki ciazowy-piekny!!!
OdpowiedzUsuńA.M.
Kochana, Ty jesteś wyłączona z pomocy. Teraz Wy jesteście najważniejsze, pamiętaj:* Jesteś moim powerem, cieszę się, że moje zaangażowanie Wam się przydaje:***
UsuńO matko! ja nie wiedziałam! Gratuluję bardzo gorąco!
OdpowiedzUsuńDo tego karmisz i jeździsz na rowerze?! Super! No babeczko do ddtvn powinni Cię wziąć abyś połamała wszystkie stereotypy :)
Hihi, Toś wymyśliła;) Dziękuję za gratki:*
UsuńMaryś, jeśli nie byłaś to poczytaj tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://forum.gazeta.pl/forum/w,21000,150065666,150065666,rekordzistki_.html
Masz tam opisy dziewczyn, które z powodzeniem i długo karmiły dzieci w tandemie.
I prawda, że druga ciąża jest inna. Trzecia też ;).
Zaglądałam, dziewczyny niesamowite!
UsuńSzkoda, że nie mieszkamy bliżej, bo chętnie z obiadem bym wpadła, za prasowanie się nie biorę ;) A nasze maluchy pewnie by razem broiły super. Pięknie się zaokrągliłaś ;) Oj zazdroszczę ciut, no dobra, może bardzo. Oczywiście nie tego stresu na badaniu, ale dobrze, że wszystko jednak jest w porządku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA jak myślę o Tobie, to chyba bałabym mieszkać bliżej... Jesteśmy tak różne, jesteś moim przykładem! Wstydziłabym się odstawać;) Hihi. Nie no, żartuję:D Takie wspólne chustospacery z (kolejnymi) maluszkami, rozmowy o pieluchach i snucie planów:D Ściskam Cię serdecznie:*
UsuńTaaa... ja nie powinnam być niczyim przykładem, no może dla dzieci ;) A wspólny spacer chustowy bardzo chętnie, jakbym kiedyś przypadkiem zabłądziła w Twoje strony to dam znać, adres mam sasasasa - z jakiej bajki ten dziwny hihoto syk mi się włączył, to nie wiem ;)
UsuńJa też adres do Ciebie mam Muahahaha (taki czarownicowy śmiech;)
UsuńU nas usg 12 tydzień wykazało że jest mały krwiak i żyliśmy pełni obaw co z malkuszkiem ale teraz już jest wszystko wporzadku :)
OdpowiedzUsuńPamiętam 12 tydzień u siebie bo wtedy miałam wykonany test NIFTY pro. To badanie prenatalne, do jego wykonania pobierana jest tylko krew od matki, nie ma żadnego ryzyka poronienia. A potrafi wykryć aż 94 różne choroby genetyczne. Na wynik czeka się tylko do 10 dni, na https://badaniaprenatalne.pl/nifty/test-nifty-pro/ odsyłam jeśli chcecie dowiedzieć się więcej. Cena badania może nie jest niska ale to jedyne badanie z pełnym ubezpieczeniem.
OdpowiedzUsuń