piątek, 28 listopada 2014

Jestem sprytna, umięśniona i zgrabna!





         Sprytna, bo wcale nie muszę się schylać po ściereczkę, korek, koszulkę, samochodzik, etc - wystarczy, że wyciągnę stopę i moimi ultrawyćwiczonymi palcami złapię dany przedmiot, potem go podniosę na wysokość wystraczającą (zginając wtedy nogę jak Dee-Dee podczas tańca) by ręka mogła chwycić. Włala - mam to w garści!


środa, 26 listopada 2014

Czego się boję, a boję się bardzo!




        Dziś, uwaga, nie marudzę, przedstawiam tylko swoje strachy i obawy.


Kiedyś tacy beztroscy byliśmy...


          Jak sobie przypomnę jaka byłam odważna i pewna siebie przed narodzinami Antuana, to mi się żal robi, że teraz takich uczuć we mnie brak. Wtedy z góry założyłam, że świetnie sobie poradzimy, że nie będziemy potrzebować niczyjej pomocy, że będziemy w domu sami, będzie obiad, babeczki i nawet żurek świąteczny!

poniedziałek, 24 listopada 2014

Instatydzień 24.11.2014




          Szybki tydzień, a nawet trochę więcej. Mało zdjęć. Marudzę, toczę się, przewalam z boku na bok. To ostatnio moja codzienność. Polcia jest z nami już obecna w 100% - reaguje na głosy, światło, ciepło, zimno, płacz i śmiech Antuana. Cudownie!
         

Moi bohaterowie domu. Jeden pokój mamy już skończony - czekamy tylko na półkę hand made pod parapet. Ciasno acz przytulnie, jasno i domowo - duuuużo zdjęć. I nawet kwiatki mam!

piątek, 21 listopada 2014

Szczegół, szczególik. Dzień 5. - ostatni




            To już koniec - ostatni dzień wyzwania blogowego u Uli. Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć w nim udział. Czekam na następne!


czwartek, 20 listopada 2014

Czego nowego się nauczyłam? Dzień 4.




           Dziś szybko i na temat! Podczas ostatnich 30 dni nauczyłam się kilku przydatnych rzeczy, ale jako próżny puch marny, z jednej cieszę się najbardziej.



środa, 19 listopada 2014

Spod moich rąk - coś samodzielnego. Dzień 3.




           Wczoraj napisałam, że pasjami nie szyję, nie maluję i ogólnie - że nie spełniam się kreatywnie. Dziś natomiast muszę pokazać Wam coś, co ostatnio (ostatnio!) zrobiłam sama. Chętnie naciągnę owo 'ostatnio' do, po prostu, rzeczy, którą jako ostatnią zrobiłam. A było to, no umówmy się... dawno temu, bo w czerwcu.


          No to proszę bardzo, chwalę się! Jestem dumna z tych spodni, bo są zrobione na maszynie mojej siostry (na Kornelce Łucznik^^). Maszynie, z którą miałam się kochać, ale nam nie wyszło. Teraz mam nową panią do zapoznania, ale czeka na koniec remontu, może coś z tego będzie, zwłaszcza, że w Sieci tyle inspiracji!




wtorek, 18 listopada 2014

Moja ulubiona lista muzyczna do pracy kreatywnej? Dzień 2.




         Jestem nudziarą. Wielką. Już wczoraj martwiłam się co ja tutaj dziś napiszę w temacie drugiego dnia wyzwania blogowego.


Fotografia by moja koleżanka z uczelni - Kinga <3

poniedziałek, 17 listopada 2014

Wyzwanie blogowe - dzień 1.




          Dziś łamiąc tradycję nie będzie Instawpisu, ponieważ biorę udział w  bardzo dynamicznym wyzwaniu blogowym u pewnej mamy z Francji - Uli. Kto chętny, zapraszam serdecznie do pisania razem z nami:D A niech się dzieje^^.



http://www.senmai.pl/2014/11/wyzwanie-blogowe-listopad-5-dni-do-lepszego-bloga/

czwartek, 13 listopada 2014

Moje zdjęcie w Kwartalniku Laktacyjnym




          No dobra, nadszedł czas, żeby głośno się pochwalić. Chciałam to zrobić od razu, ale choroba Teściuszki przytłumiła inne sprawy, które wtedy zdawały się być zupełnie nieistotne... Tak więc teraz przy okazji dobrego samopoczucia i pięknej pogody - chwalę się:D



          Znacie Kwartalnik Laktacyjny - niezależny magazyn o karmieniu piersią? Tak, ten Kwartalnik, co to internetowo wydawany ma szerzyć świadomość o kp, ten, co to Hafija nim nadzoruje i pracuje w nim ze wspa-nia-łą mleczną ekipą? No, znacie, a jak nie, to szybciutko, szybciutko zajrzeć tam, poczytać - wiele, wiele ciekawych i mądrych artykułów można w środku znaleźć. Żadnych reklam puchy, samo wsparcie i kobieca intuicja. No zapraszam, zapraszam!


środa, 12 listopada 2014

Instapółtoratygodnia 12.11.2014






          Mam wrażenie, że ja stoję w miejscu a wszystko wokół dzieje się samo i szybko. Zaraz, to nie wrażenie, to rzeczywistość! Zwolniłam. Nie ma co się frustrować, trzeba działać kiedy jest siła a kiedy jej nie ma - kopyta do góry i niech krew krąży. Trochę mi wstyd przed Michałem, ale on mnie zapewnia, że jak urodzę, to sobie odbije^^. Tak na poważnie - bardzo wyrozumiały jest i za to mu codziennie wieczorem bardzo dziękuję. No nie zasnęłabym bez docenienia go na głos <3.


           Ze względu na chaos panujący w domu, choć zdjęcia były przygotowane, nie dałam rady zrobić poniedziałkowego wpisu. Dodaję dziś. Miłe sercu są te chwile, zapisuję tu i w pamięci.



sobota, 8 listopada 2014

Otwieram się - kilka słów o ciążeniu




          Ładny żółwik, prawda?






          A jakże, ładny, bo ładny, każdy widzi. Skorupkę ma, nóżki, ogonek (tu akurat nie widać), na łepetynce z rozmarzeniem przymknięte oczy i słodki półuśmiech. Też mi się podoba.

czwartek, 6 listopada 2014

Jeden jogurt a tyle miłości




          Wstałam od Antka choć obiecałam sobie przespać się już do rana. Michał po meczu brał prysznic. Powędrowałam do kuchni, otworzyłam jogurt, wzięłam dwie łyżki.


poniedziałek, 3 listopada 2014

Instatydzień 03.11.2014




       Kolejny tydzień. Szybko to leci choć takie wrażenie mam tylko w poniedziałki. Witaj listopadzie!



Tak nas rozpieszczał cały październik. Tutaj już końcówka, ale odbicie słońca w czyimś oknie bardzo wymowne. Piękny miesiąc!